Sesje RPG

Marcix

Po chwili dzieło jest ukończone. Duża, łukowata dziura u stóp drzewa okazuje się być wejściem, a mniejsze otwory wyżej okazują się oknami na tyle dużymi, żeby dało się przez nie przecisnąć.
-Jeszcze tylko jakaś kotara na wejściu i możemy zacząć wnosić meble.- zażartował zmęczony Chiereon.

Dargo

-Meble?? Je też macie zamiar zrobić z drzewa??- pytam się elfów z lekkim niedowierzaniem -Czy mógłbym liczyć kiedyś na to, że nauczycie mnie jakiś zaklęć?? Wiem, że jako elementalista lepiej i szybciej bym się nauczył magii żywiołów

Marcix

-To bardziej zaawansowana forma magii. W uroczystej pieśni prosimy drzewa, aby nam pomogły. Ponieważ to my, leśne elfy jesteśmy strażnikami lasu, nam przypada zaszczyt specjalizowania się w dziedzinie. Niestety, zgodnie z naszymi prawami nie możemy cię tego nauczyć. Jednak możesz próbować rozmów z drzewem. Może zostały w tobie jakieś wrodzone, uśpione umiejętności.- powiedział teraz Mayian, wyręczając Chiereona, któy tylko machał przekonująco głową strząsając z niej krople potu.

Dargo

-Nie mówię tutaj o takich zaklęciach lecz o jakiś łatwiejszych na początek i nie koniecznie z żywiołu ziemi ale np ognia albo wody jeżeli takowe też znacie?- odpowiadam elfom

Marcix

-Na świecie jest nieskończona liczba magicznych inkantacji i ich zastosowań. Być może się zastanowimy.- powiedział Mayian.

[Masz za mało punktów nauki, aby podjąć się uczenia czarów. Zdobędziesz je uzyskując nowy poziom.]

Dargo

-Dobrze. A może pomóc wam w czymś w międzyczasie??

Marcix

-Taak, pomóż nam znaleźć sposób na zrobienie prowizorycznych drzwi. Prawdopodobnie nie ma tutaj krwiożerczych bestii, ale lepiej się drzemie w pomieszczeniu bez dziury z widokiem na las o północy u stóp.- powiedział Mayian -Poradzisz sobie?

Dargo

-myślę że powinienem sobie poradzić...- podnoszę się z ziemi i zaczynam rozglądać za jakimś pokaźniejszym, starym drzewem z którego można by było łatwo zedrzeć korę która mogłaby dobrze posłużyć za drzwi jeżeli udało by się ją ściągnąć w odpowiednio dużym kawałku

Marcix

Nie ma pokaźniejszego drzewa. Elfi dom jest tu zdecydowanie dominującym drzewem, chociaż niewiele wyższym niż reszta. Jego gałęzie pokrywają pół polany, są szeroko rozpięte i obsypane liśćmi. Jego niedużo wyróżniająca się wysokość z pewnością ma za zadanie zmylić orków. Jeżeli chodzi o korę, wygląda na jedno z najmocniejszych. W połączeniu z jego ekstremalnie szerokim pniem powinno dać dobrej jakości efekt. Elfy wchodzą do środka, Mayian pierwszy, a za nim znużony Chiereon.

Dargo

rozmyślam więc nad innym rozwiązaniem albo w jaki sposób dałoby się zdjąć odpowiedni kawałek kory z dużego drzewa

Marcix

"Użyć do tego miecza?" - pomyślał twój mózg.

Dargo

*ale czy miecz nie będzie do tego za słaby??...* podchodzę do drzewa i zaczynam nim uderzać o drzewo pionowymi cięciami chcąc wyciąć z niego odpowiedniej wielkości kawałek drewna

Marcix

Przed pierwszym zamachem powstrzymała cię czyjaś mocna ręka. Po obejrzeniu się zauważyłeś Somela.
-Natura jest jak wyrozumiała matka, nie czyń wbrew jej woli.- zarzucił filozoficzną gadką.

Dargo

-Nie zam żadnych zaklęć żeby tak jak Wy np wyśpiewać drzwi z drzewa więc pozostaje mi do użycia tylko miecz...- odpowiadam Samoelowi

Marcix

Somel puszcza dwoją rękę, po czym mówi:
-Nie porównuj brutalnego pozbawiania drzewa skóry z proszeniem je o pomoc.- to zabrzmiało nieco jak groźba. Elf wycofał się, zmierzając w kierunku otworu wejściowego.