Sesje RPG

Dargo

Nie zastanawiając się już dłużej, podnoszę miecz oburącz ponad własną głowę i zadaję orkowi pionowy cios z całych sił prosto w jego czaszkę.

Marcix

Po doświadczeniach przy jaskini dargo wybiera się na podróż w kierunku drzewnej bazy elfów. Idąc lasem z trudem orientujesz się w terenie, nie masz pewności co do obranej drogi. Plusem jest to, że pozostajesz w ukryciu. Po parunastu minutach między drzewami zauważasz zarysy chatek na skraju polany. Jednocześnie słyszysz grube głosy orków, którzy widocznie kręcą się po okolicy. Widocznie zorientowali się, że ktoś wyrżnął ich kompanów.

Dargo

Trzymając się w odpowiedniej odległości od obozowiska omijam je nadal kierując się w stronę bazy elfów. Przez cały czas staram się pozostać niezauważony.
*Nie chciał bym się spotkać z tą zgrają orków, bo sam bym nie miał za bardzo szans na przeżycie...*
Myśląc to dalej powoli i ostrożnie kierowałem się ku swojemu celowi.

Marcix

Omijasz chaty z gałęzi, zdaje się, niepostrzeżenie. Gdy elminujesz szansę zobaczenia cię do zera, nareszcie możesz odetchnąć i skupić się na czymś innym niż skradanie się. Rozglądasz się. Wygląda na to, że nikt cię nie zauważył. Idziesz dalej, niedaleko ścieżki, którą wcześniej tutaj przybyłeś. Mijasz dół z ciałem orka ze strzałą w karku. Idziesz jeszcze przez pół godziny, gdy twoją wędrówkę zatrzymuje brzeg rozpromienionego porannym słońcem jeziora. Dookoła latają przeróżne owady, a elfów ani śladu.

Dargo

*Pewnie jeszcze nie wrócili z obozowiska orków... Chyba będzie lepiej jak tu na nich poczekam.*
Tak jak pomyślałem, tak też robiłem. Staram się przy brzegu odnaleźć łódkę, którą przepływaliśmy do wyspy i przy niej zamierzam poczekać aż elfy wrócą z obozu orków.

Marcix

Podążając kawałek drogi wzdłuż brzegu i przeszukując zarośla udaje ci się znaleźć łódkę z wiosłami. Jej biały spód jest pokryty warstwą wilgotnego błota, a z wioseł kapią krople wody.

Dargo

Szukam kawałka suchej ziemi i siadam na niej oczekując na powrót elfów.
*Ciekawe jak długo przyjdzie mi czekać?*

Marcix

Czekasz 15 minut... Czekasz pół godziny... Elfów ani śladu. To miał być krótki zwiad o wczesnej godzinie, a tu już prawie południe. Może to ty się spóźniłeś?

Dargo

*Łódź jest przy tym brzegu, a nie blisko drzewa, więc musieli jeszcze nie wrócić...* Zastanawiałem się co mogło ich tak opóźnić i nadal oczekiwałem na ich powrót.

Marcix

W takim razie, gdyby elfowie wrócili, nie mógłbyś dostać się na wyspę. Czy twoje rozumowanie na pewno jest poprawne? Przypominasz sobie, że po jeziorze mogą kursować 2 elfickie łodzie.

Dargo

Nie czekając już dłużej na elfów, wsiadam w łódkę i płynę na wyspę, a następnie idę do drzewa, aby sprawdzić czy nie ma w nim elfów.
*Jeżeli ich tam nie będzie, wrócę z powrotem, żeby w razie czego mieli czym przepłynąć na drugą stronę.*

Marcix

W niespełna kwadrans przepływasz jezioro. Po przybiciu do brzegu i wyciągniiu łódki przechodzisz przez drzewa na polanę, gdzie znajduje się wielkie drzewo. Mijając odpoczywającego Arrrga docierasz pod konar, w którym widnieją otwory. Stoisz przed jednym z nich, robiącym za wejście zakryte kotarą z szuwar. Zza kotary słyszysz znajome głosy.

Dargo

Od razu wchodzę do środka drzewa i rozglądam się po wewnątrz.

Marcix

W środku zastajesz siedzących po bokach okrągłego pomieszczenia elfów. Jest wśród nich Mayian, Cearia, Chiereon. Dostrzegasz jeszcze chodzącą w kółko sylwetkę Somela, który wygląda na poirytowanego. Rozmowy milnką, a wszyscy wymownie wpatrują się w ciebie. Ostatnim, który cię zauważył był Somel. Na twój widok podszedł do ciebie energicznym krokiem, chwytając za fraki i obrotem ciała kierując cię na ścianę, nie wypuszczając cię z mocnego uścisku.
-Ty! Wiedziałem, że nie można zaufać mieszańcom! Czekamy tutaj na ciebie parę dobrych godzin!- powiedział nie spuszczając ciebie z oczu.

Dargo

-Przepraszam... Wiem, że czekaliście już długo, ale miałem małą potyczkę z orkami i ich szamanem... Nie dziwię się twojemu zirytowaniu...- Mówię do elfa trzymając go za nadgarstki i próbując odciągnąć go od siebie.