Sesje RPG

Dargo

-Podstęp? Do czego? Z resztą po co miałbym kłamać?!- Mówię trochę głośniej ze zdenerwowania. -Nie jestem jakimś posłańcem albo szpiegiem...-

Marcix

-Zatem dlaczego szukasz pracy akurat w skromnej, ludzkiej wiosce?

Dargo

-Bo akurat przez przypadek tutaj trafiłem a nie orientuję się w tych terenach więc nie wiem gdzie jeszcze mógłbym jej szukać... Z resztą jeżeli jest możliwość znalezienia pracy tutaj, to wolę z niej skorzystać.-

Marcix

Sołtys wygląda na dostatecznie przekonanego.
-Dobrze. Jedyne, co potrzebuję od kogoś takiego jak ty to pewna przysługa. Może już wcześniej słyszałeś o tym, ale nasza wioska, i nie tylko nasza jest nękana przez rządnych zemsty wygnańców Imperium. Porozglądaj się trochę, popytaj ludzi, to sam się o tym przekonasz. Obecnie sprawiają nam większe problemy od orków. Kradzieże, włamania, pobicia, a nawet morderstwa... Sowicie wynagrodzę tego, kto ich zlikwiduje, przynajmniej z sąsiednich obszarów.

Dargo

-Dobrze zajmę się tym. Chciałbym jeszcze zapytać, czy dostanę od pana jakąś mapę tych okolic, albo czy mogę ją gdzieś kupić?- Odpowiedziałem sołtysowi nadal patrząc mu się w oczy i czekając na odpowiedź. Chciałem jak najszybciej przystąpić do zadania, więc nie miałem w planach już o nic więcej pytać.

Marcix

-Najpierw chcę widzieć, że w ogóle się tym zajmiesz. Wybacz, ale mam masę roboty, przyjdź do mnie później z jakimiś głowami lub przynajmniej informacjami, to może coś się znajdzie.- sołtys wraca do pisania.

Dargo

Odwracam się bez słowa i wychodzę z mieszkania sołtysa po czym kieruję się do posiadłości do której przywiózł mnie farmer. *Dobrze by było zacząć rozmawiać z kimś, kto w ogóle ma do mnie jakiekolwiek zaufanie, bo są większe szanse, że dowiem się czegoś na temat tych napastników.*

Marcix

W krótkim czasie docierasz na posesję wieśniaka, któy ci pomógł. Dochodzisz do prostego drewnianego płotu, gdy słyszysz znajome, zbliżające się szczekanie... W okolicy nie zauważyłeś nikogo innego, tak więc najprawdopodobniej to ty staniesz się celem psa.

Dargo

Postanawiam nie zwracać uwagi na psa i od razu kieruję się do drzwi domu w którym jakiś czas temu kupiłem ubrania od gospodarza, po czym pukam w drzwi.

Marcix

Omijasz płot i wchodzisz na mały dziedziniec ze studnią. Zauważasz na nim czarnego psa, który po raz kolejny nie okazuje przyjaznych zamiarów, biegnąc z ujadaniem w twoją stronę. Być może jest jeszcze młody i nie jest skory do zapamiętywania nowych osób? Taka opcja byłaby chyba najgorsza.

Dargo

Nie zwracając uwagi na psa ruszam w stronę gospodarstwa w którym spędziłem ostatnią noc. *Muszę porozmawiać z tamtym człowiekiem... Być może on da mi jakieś wskazówki co robić dalej...*

Marcix

Gdy pies był parę kroków od ciebie, z izby domu wyskoczył gospodarz z nagim torsem.
-Buda!!!- ryknął, zastraszając psa do tego stopnia, że ten podkulił ogon, zawrócił nagle i uciekł za budynek. Widocznie jego właściciel króko go trzyma. Tylko zazdrościć takiego posłuchu. Sam gospodarz odwraca się w kierunku wejścia do izby, ale dostrzega cię kątem oka. Jego mina jest nieco zawiedziona.

Dargo

-Nie martw się, jestem tutaj po raz ostatni. Chcę prosić Cię tylko o krótką rozmowę i jeżeli taka będzie Twoja wola, moja noga więcej tu nie postanie.- Mówię to spokojnym głosem lekko kłaniając się gospodarzowi aby wyrazić swój szacunek i podziękować za to co dla mnie zrobił.

Marcix

Mężczyzna westchnął, po czym machnął przywołująco ręką.
-Chodź, omówimy to w środku.- po czym wszedł do środka.

Dargo

Nie zastanawiając się długo wchodzę za gospodarzem do środka jego domostwa gdzie pierwsze co robię to rozglądam się.