Sesje RPG

Marcix

-Jakiś duch?- stwierdził pytająco Chiereon -Może masz prorocze sny? Czego od ciebie chciało to coś?

Dargo

-pytało tylko po co tu przybyłem z wami, czy zostałem do tego zmuszony i czy chcę zginąć... prorocze sny??... nie był bym tego pewny... ale mimo wszystko lepiej uważać...

Marcix

-Ehh, spróbujmy inaczej.- powiedział Chiereon -Masz może pojęcie, o co mu chodziło? Mam na myśli, dlaczego cię zaatakował.

Dargo

-uważał, że przybyliśmy tam aby go napaść czy coś takiego... dokładnie sam nie wiem... - odpowiadam Chiereonowi

Marcix

Prowadząc dalszą rozmowę Chiereon stwierdza, że masz możliwość przepowiadania przeszłości, teraźniejszości, oraz przyszłości, o ile zapadniesz w sen. Odkrywasz w sobie nową umiejętność, zupełnie niezależną od twojego postępowania. Widocznie ta zdolność drzemała w tobie od twojego zmaterializowania, czekając aż zapadniesz w sen.
-Przyznaję, że pierwszy raz spotykam się z samoistnym odkryciem swojej umiejętności. Prawdopodobnie nie nauczy jej cię nikt, jest ona zależna tylko od ciebie. Coś jak umiejętność wrodzona, tylko że została uaktywniona dopiero po wyzwoleniu dużych wpływów zewnętrznych. - mówi Chiereon z niedowierzaniem. Reszta swoimi poważnymi minami zdradza zaciekawienie.
-Słuchaj, to ważne. Czy stało się niedawno coś mającego duże znaczenie w takich sprawach? Byłeś pod wpływem hipnozy, lub innego zaklęcia?- kontynuuje jeszcze poważniej Chiereon.

Dargo

-Z tego co powiedział nam elf Abbis to dawno temu zostaliśmy wysłani do jakiś "gwiezdnych sfer" abyśmy zostali dla potomnych i parę dni temu zostaliśmy stamtąd wezwani z jego pomocą i paru innych magów... nie wiem czy to może mieć na to wpływ ale wolałem powiedzieć. - mówię do Chiereona

Marcix

-Coo? Z kim zostałeś wysłany do tych gwiezdnych sfer? Kim tak naprawdę jesteś?

Dargo

-Sam dobrze nie wiem kim ja jestem... z tego co mówił Abbis to jestem jednym z kilkorga bohaterów którzy zostali teraz przyzwani... Nie wiem na ile w tym prawdy ale tak mi powiedziano... - odpowiadam spokojnie elfowi

Marcix

-Uderzyłeś się w głowę.- stwierdza Chiereon. -Wszysko w porządku?- patrzy się na ciebie poważnym wzrokiem. Za jego ramieniem widzisz jasne, palące się ognisko, przez co las wydaje się jeszcze ciemniejszy.

Dargo

-spokojnie nie jest ze mną tak źle i nie uderzyłem się w głowę... ale skoro nie chcesz wierzyć to trudno... - siadam sobie wygodnie przy ognisku obserwując płomienie

Marcix

Hipnotyzujesz się skaczącymi płomieniami. Nagle od tego zamyślenia odrywa cię Cearia, która wbiła na patyk jabłko, próbując je podgrzać. Dziwny pomysł Cearii
otrzeźwia nieco twój umysł, skłaniając go do logicznego myślenia. Nagle zawiał zimny wiatr wiejący wzdłuż granicy lasu, od północy. Metaliczne uczucie wiatru napierającego na twoje ciało przyprawia cię o dreszcze.
-No, cóż, chyba będziemy musieli się zbierać do lasu.- powiedział Mayian -Tutaj za bardzo wieje, a i tak mamy w planie nocować w pobliżu jeziora.

Dargo

-heh... niech wam będzie... ale jakby co to ostrzegałem... - wstaję nadal obserwując ognisko jakbym próbował "wyczytać" coś z ognia lub przeobrazić go w coś

Marcix

-Według ciebie mamy zaprzestać kontynuowania misji? Wiesz, co by się stało?- powiedział Mayian zamurowany.

Dargo

-Nie sugeruję zaprzestania misji ale wzmorzonej ostrożności...- mówię do elfa -a więc kiedy ruszamy??

Marcix

-Jak najszybciej. No, zbierajcie się wszyscy.- elfy pakują się, Somel gasi ognisko. Wszyscy są gotowi do drogi.
-Możemy ruszać.- na słowa Mayiana wszyscy wstąpili w otchłań lasu.